Kiedyś pisząc o hali Na Skarpie wspominałem, że większość budowanych w ostatnich latach obiektów tego typu w Polsce jest okropnie kiczowatych. Powstają straszne stodoły i śmieszne kapelusze (nie mylić ze rewelacyjną halą w Parku Śląskim!). Podobnie rzecz się ma z architekturą sakralną. Kraj opanowała moda na tandetne, historyzujące świątynie, których projektanci nieudolnie próbują naśladować budowle sprzed wieków.
Na tym tle wyróżnia się bytomska parafia św. Jacka, stawiająca w sąsiedztwie monumentalnego, neoromańskiego kościoła centrum rekreacyjno-kulturalno-edukacyjno-religijne (muszą wymyślić na to jakąś inną nazwę :P). Proboszcz wykazał się dobrym smakiem, gdyż zdecydował się postawić na świetną, współczesną architekturę. Projekt budowy dwóch pawilonów i ogrodu różańcowego stworzyła jedna z najlepszych polskich pracowni – Medusa Group. Nie jest to przypadek, bowiem jednym z parafian jest Przemo Łukasik. Jak mówi, właśnie z tego względu bardzo chętnie przystał na współpracę przy tej inwestycji.
Pawilony, gdzie znajdą się sale do ćwiczeń teatralno-wokalnych oraz świetlica z pokojami noclegowymi, zostały bardzo umiejętnie wkomponowane we wzgórze, na którym stoi kościół. Za sprawą zielonych dachów sięgających ziemi, sprawiają wrażenie zarośniętych skał wyłaniających się z gruntu, lecz z drugiej strony, dla kontrastu zaprojektowano elewacje obłożone blachą w brązowym kolorze z subtelną szadzią w postaci rdzy. Oba pawilony tak umiejscowiono, aby nie zasłaniały najważniejszego obiektu w tym miejscu. Po ich wybudowaniu oś widokowa z ul. Żeromskiego nadal będzie wypadać wyłącznie na kościół św. Jacka.
Po przeciwnej stronie świątyni, tam gdzie do tej pory znajdował się niezbyt zadbany skwer, zaplanowano ogród różańcowy. Jego powierzchnia, kształt alejek oraz forma elementów małej architektury będą korespondować z charakterystycznym kształtem wspomnianych pawilonów. Powstanie tam m.in. kapliczka oraz oczko wodne, nawiązujące do legendy o świętym Jacku.
Brawa dla Łukasika, że pieniądze nie przysłoniły mu świata i nie dość, że mogąc realizować się na zachodzie, przeniósł swoją pracownię do swojego rodzinnego miasta, to jeszcze tworzy dla niego projekty i działa społecznie. Proboszczowi św. Jacka z kolei należą się wyrazy uznania, że nie dał się porwać sakro-kiczowi i nie wydaje pieniędzy parafian na śmieszne pomniki, tylko przeznacza je na inwestycje naprawdę im przydatne. Określenie „sługa boży” jest w jego przypadku w pełni uzasadnione.