Z racji bardzo długiej, niemieckiej przeszłości Bytomia, po wojnie za wszelką cenę starano się udowodnić, iż zawsze był polskim miastem. Z tego względu niemalże wymazano pamięć o najznakomitszych obywatelach. Teraz, gdy Polska jest wolnym krajem, powinno się przypomnieć o tych, którym Bytom wiele zawdzięcza.
Jedną z tych osób jest Georg Brüning. Niegdyś jego imię nosiła dzisiejsza ulica Drzymały i Szkoła Podstawowa nr 5 stojąca u wylotu tej drogi. Dlaczego? Był to bowiem burmistrz, rządy którego wprowadziły miasto w czas największego prosperity w historii. Niedościgniony wzór dla wszystkich dotychczasowych prezydentów. To jemu zawdzięczamy szeroko zakrojoną modernizację Bytomia na przełomie XIX i XX wieku. Gdy kierował miastem, powstały wodociągi i kanalizacja, sieć elektryczna, pierwsza linia tramwajowa, większość brukowanych ulic, zoo, budynki rzeźni, Opery Śląskiej (wówczas teatru miejskiego), IV Liceum Ogólnokształcącego (szkoły realnej), Sanepidu (Instytutu Higienicznego), koszar przy ul. Smolenia, Urzędu Miejskiego (Sądu Cywilnego) i wiele innych wspaniałych budowli. Rozwój miasta w tym okresie miał też swoje odzwierciedlenie w przyroście ludności. Gdy Brüning obejmował urząd w Bytomiu mieszkało ok. 22 tys. ludzi. Po jego odejściu populacja miasta podwoiła się – żyło tu wówczas 53 tys. bytomian.
Za swoje zasługi Rada Miejska uczyniła go dożywotnio burmistrzem Bytomia. Funkcję sprawował jednak 37 lat i zrezygnował z niej w 1919 roku z powodu podeszłego wieku. Odznaczono go Orderem Czerwonego Orła, Orderem Korony oraz Krzyżem Rycerskim Papieskiego Orderu Św. Grzegorza oraz uczyniono honorowym obywatelem miasta. Cieszył się tak ogromnym uznaniem wśród mieszkańców, że podarowano mu na własność willę ozdobioną herbem miasta, w której mieszkał wraz z rodziną aż do śmierci.
Zatrważające jest, że np. postać Drzymały, nie posiadająca nawet najmniejszego związku z Bytomiem, została uhonorowana nadaniem placu i ulicy jego imienia, natomiast człowiek o tak ogromnych zasługach dla miasta, nie ma tu nawet swojej tablicy… Całe szczęście, wciąż istnieje willa przy alei Legionów, będąca swojego rodzaju pomnikiem Brüninga.
Zaprojektował ją architekt miejski Carl Brugger. Wzniesiona została w 1901 roku w sąsiedztwie szkoły noszącej imię wielkiego burmistrza. Reprezentuje popularny w Bytomiu styl secesyjny. Wzorowana jest na rozwiązaniach wiedeńskich, o fasadzie zbudowanej z prostopadłościennych brył, licowana białą i kobaltową glazurą, z bogatym geometrycznym, zoomorficznym i antropo-morficznym detalem. Wyróżniającym się elementem jest duży herb Bytomia znajdujący się w centralnej części fasady od strony ulicy. Budynek otacza oryginalne, kute ogrodzenie z motywami roślinnymi.
Do niedawna w willi mieściła się Wojskowa Komisja Uzupełnień, lecz przed kilkoma laty trafiła w ręce właściciela bytomskiej firmy PRO-ICE, który planował umieścić w niej centrum szkoleniowo-konferencyjne. Z tego względu przeprowadzono gruntowną renowację obiektu, lecz na finiszu prac biznesmen zmarł. Jego spadkobiercy zrezygnowali z kontynuowania inwestycji i mając zaledwie 15% prac do wykonania, postanowili sprzedać budynek. Obecnie trwają poszukiwania nowego właściciela, od którego będzie zależeć przyszłość domu największego burmistrza w historii miasta…