Uwziąłem się na naszą bibliotekę, bo nie potrafię pojąć jak tak ważny i eksponowany gmach można przebudowywać bez organizowania wcześniej konkursu architektonicznego. Już nie chodzi mi nawet o budowanie jej w nowym miejscu, bo 5 milionów na pewno by na to nie wystarczyło. Nic jednak nie stało na przeszkodzie, by za te pieniądze przeprowadzić modernizację, którą moglibyśmy się pochwalić. Zamiast tego mamy niczym nie wyróżniający się budynek.
Wielu ludzi dziwi mi się, że narzekam na nowy wizerunek MBP, bo przecież jest „czysto i ładnie”. I to jest największy problem. Bytomianom podoba się obecna elewacja, bo w głowach mają obraz zapuszczonych tafli szkła sprzed modernizacji. Było brudno, a teraz jest czysto, więc jest ładnie. W taki sam sposób oceniany jest dworzec kolejowy w Katowicach – trzeba zburzyć, bo jest brzydki, a jest brzydki, bo brudny. Po przebudowie gawiedź na pewno będzie się zachwycać, ponieważ nie będą już widzieć syfu. Niestety nie będą też widzieć kielichów i samego dworca, natomiast do oczu będzie się pchać stalowy potwór. Ale on będzie się im podobać… bo będzie czysty.
Rozumiem że do dyspozycji było tylko 5 milionów złotych, za które nawet nie ma co marzyć o budowie gmachu we właściwym miejscu. Żadnym problemem nie było zorganizowanie konkursu architektonicznego, by uzyskać lepszą koncepcję wyglądu elewacji. Zadaniem architekta jest dopasować się do potrzeb i możliwości inwestora, więc mogłoby wyjść coś bardzo oryginalnego, bo mały budżet wymaga bardziej kreatywnego podejścia. Niestety urzędnicy zdecydowali inaczej. Efekt jest taki, że modernizacja została nominowana do Makabryły i Betonowej Kostki – dwóch architektonicznych antynagród – bo obecnie wygląda jeszcze gorzej niż przed rewitalizacją. Zwykli ludzie to zauważą, gdy elewacja znów się zabrudzi i będą mogli w pamięci porównać brudną taflę szkła z zasyfioną imitacją klinkieru.
Liczę, że te dwie nominacje nauczą naszych samorządowców, że o wyborze projektów tak ważnych budynków powinien decydować zespół specjalistów, a nie kilku urzędników. Hala sportowa w Szombierkach i koncepcja przebudowy budynku bocznego Urzędu Miejskiego zdają się być zapowiedzią pozytywnych zmian w myśleniu. Niestety równocześnie zapadły decyzje o modernizacji Beceku według projektu sprzed 10 lat, utrzymanego w iście disneylandowskim stylu i aranżacji placu Sobieskiego przez pracownice Miejskiego Zarządu Dróg i Mostów. Jak widać zmiana mentalności jeszcze nie nastąpiła i hala wraz z dobudówką UM są raczej „wypadkiem przy pracy”.
Aż chce się zaśpiewać „…a miało być tak pięknie…”
Przeczytaj też: MBP – kicz w złym miejscu