Sezon ogródkowy uważam za otwarty!

Nadeszła wiosna. Zostało to już zaklepane i nie ma odwrotu. Dlaczego? Bo na Rynku stanęły ogródki! Sezon na przesiadywanie na wolnym powietrzu przy piwku, bądź kawie uważam za rozpoczęty!

Ogródki piwne na Rynku

Co by złego o Bytomiu nie mówić, to trzeba przyznać, że latem życie na naszym Rynku bije na głowę wszystkie okoliczne miasta. Przez te kilka ciepłych miesięcy w roku można się tu poczuć jak w jakimś dużym ośrodku turystycznym. Nikomu się nie śpieszy, wszyscy się śmieją, ogólnie jest bardzo błoga, przyjemna atmosfera. To jest coś, czego np. Katowice mogą nam pozazdrościć.

Ogródki kawiarniane w Bytomiu

Nasz Rynek idealnie nadaje się do takiej funkcji. Chwała projektantowi, że w taki, a nie inny sposób rozplanował formę tego placu. Dzięki niej rzeczywiście jest on swojego rodzaju forum, gdzie spotykają się mieszkańcy, by wspólnie rozmawiać.

Ogródki w Bytomiu nocą

Babeczkowa mania

Bytom ogarnęła babeczkowa mania, a wszystko za sprawą nowego lokalu przy ul. Gliwickiej, który w krótkim czasie zrobił spektakularną karierę. Trudno się dziwić. Wystarczy tam wejść i zakosztować tamtejszych łakoci, żeby zakochać się w tym miejscu. Właściciele Big Baba Cupcakes w zasadzie nie muszą się nigdzie reklamować, bo robią to za nich klienci, opowiadając znajomym jakie pyszności można tam dostać. W tym i ja :P.

Big Baba Cupcakes

Przypomina to trochę fenomen Fanaberii, choć oba lokale różnią się zarówno pod względem wystroju, jak i menu. Jest jednak pewien mianownik, który je łączy. To unikatowa w skali miasta oferta i wyjątkowy sposób obsługi. Big Baba – podobnie jak Fanaberia – zaoferowała bytomianom coś, czego dotąd w tym mieście nie było, co do tej pory było dostępne jedynie w dużych miastach jak Kraków, czy Katowice. W przypadku Fanaberii były to przeróżne herbaty, wystrój i sala, w której siedziało się po turecku, natomiast w przypadku Big Baby są to babeczki. I to nie takie z „tytki”, lecz ręcznie robione, według własnych receptur, dekorowane z największym pietyzmem. Sposób obsługi w obu lokalach jest bardzo podobny. Klientom służą sami właściciele, starający się nawiązać przyjacielskie relacje z klientami, dzięki czemu czuć tam wręcz rodzinną atmosferę. Co ciekawe, w Big Babie pracuje obecnie jeden z dawnych kelnerów Fanaberii. Jestem przekonany, że wiele dziewczyn jest z tego faktu bardzo zadowolona :P.

Big Baba Cupcakes

Babeczki z Gliwickiej to istny majstersztyk. Są wyrabiane własnoręcznie przez właścicieli, wyłącznie z naturalnych składników, nierzadko ściąganych z zagranicy, ponieważ w Polsce moda na pieczenie babeczek jeszcze się na tyle nie rozpowszechniła. Do wyboru jest kilka rodzajów. Czekoladowe, marchewkowe, pomarańczowe, truskawkowe, bananowe, a nawet boczkowe (w ofercie są też słone muffiny, tzw. Chłopy) :P. Wystarczy zjeść jedną i człowiek traci rozum. Do nich można sobie zamówić oczywiście coś do picia; kawy, herbaty Dilmah oraz modne napoje Wostok i DR. GO.

Big Baba Cupcakes

Lokal znajduje się w ciekawym miejscu, bowiem na dziedzińcu świeżo wyremontowanej kamienicy. Nad głowami gości Big Baby nie ma sufitu – jest wysoka na dwa piętra przestrzeń, zamknięta szklanym dachem. Wygląda jakby to nie było w tym brudnym, zniszczonym Bytomiu, tylko np. we Wrocławiu :P. Interesujące jest, że w tym samym budynku mieści się sporo firm, kierujących swoją ofertę do kobiet. Sklepy odzieżowe, masażyści, kosmetyczki itp. Menu Big Baby z przepysznymi słodkościami zdaje się idealnie wpasowywać w specyfikę tych firm.

Big Baba Cupcakes

Kto jeszcze tam nie był, musi koniecznie się wybrać. Więcej takich ciekawych pomysłów na gastronomię, a nasze miasto może się stać kulinarną mekką. Przykład Big Baby pokazuje, że w Bytomiu da się zrobić dobry interes, tylko trzeba wyjść do ludzi z wyjątkową ofertą. Kolejnym kebabom już dziękujemy! 😛

A na koniec nagie Bytomskie Baby:

Big Baba Cupcakes