Bytomskie dzieła Wilhelma Hellera

W 2006 roku wyremontowano budynek u zbiegu ulic Prusa i Świętokrzyskiej we Wrocławiu. Kamienica, który przez kilkadziesiąt lat straszyła wrocławian, zmieniła się – dziś wzbudza zainteresowanie i pozytywne emocje.

 

Określana jest jako: „najbardziej oryginalna”, „jedyna taka w Polsce”, „najbardziej zachwycająca kamienica Wrocławia i perełka architektury secesyjnej”. Tak stolica Dolnego Ślaska, pełen gotyckich i barokowych zabytków, chwali się secesyjną kamienicą! 
A My! W Bytomiu jest wiele secesyjnych kamienic. Kilka z nich zaprojektował Wilhelm Heller, architekt wspomnianej na wstępie kamienicy we Wrocławiu. Niektórym z nich także przydałby się remont, a miastu podobna dbałość o wizerunek jak we Wrocławiu.

Ulica Dworcowa 22 – róg Moniuszki


Przechodzą Państwo obok niej codziennie. Niektórzy pewnie pamiętają znajdująca się od strony ul. Moniuszki – „Tosce”. Cofnijmy się jednak do o wiele dawniej do czasów. Do roku 1905, kiedy właścicielem budynku na rogu ulic Dworcowej i Moniuszki (wtedy Gimnazjalnej) był dr Max Bloch*, radca sanitarny i radny miejski Bytomia. Bloch zlecił wrocławskiemu architektowi, Wilhelmowi Hellerowi, zaprojektowanie w tym miejscu nowej, większej, wygodniejszej i bardziej eleganckiej kamienicy.

Na parterze znalazł się sklep i Kulmbacher’owska Piwiarnia, na I i II piętrze dwa rezydencyjne, duże mieszkania, a na III pietrze pracownia fotograficzna i mniejsze mieszkanie.

W elewacji zastosowano specjalną glazurowaną cegłę, w różnych kolorach i różnych rozmiarów, detale architektoniczne wykonano nie tylko ze sztucznego kamienia, ale także – co niezwykle – z metalu. Szklane zadaszenia i metalowe konstrukcje – są najbardziej śmiałą secesyjna realizacją na terenie Górnego Śląska. 

Architekt był niezwykle dumny ze swego dzieła, które opisał w fachowym tygodniku Ostdeutsche Bau-Zeitung. Dzięki temu opisowi wiemy, że podczas otwarcie kamienicy przemawiał architekt miejski Bytomia Carl Brugger oraz znamy nazwy wszystkich podwykonawców, z których zdecydowana większość pochodziła z Wrocławia.

Proszę spojrzeć na te śliczne, a tak zaniedbane detale (Nie powinno wydawać się zgody na wstawianie plastikowych okien w budynku wpisanym do rejestru zabytków!).

Wystarczy zamknąć oczy i wyobrazić sobie jak ta kamienica wyglądałaby po odnowieniu! Czy będzie ładniejsza od tej wrocławskiej? 

c.d.n.

 

——————
* Max Bloch był współzałożycielem i członkiem zarządu Towarzystwa Muzealno-Historycznego, które dało podwaliny do powstania Muzeum w Bytomiu. Bloch zmarł w 1929 roku. Jego dzieci uciekły przed nazistami do Stanów Zjednoczonych, gdzie ich potomkowie żyją do dziś. 

Łabędź niemy

Łabędź niemy (Cygnus olor) „numer rejestracyjny” 03EE

 

Łabędź niemy może ważyć do 23 kg, to najcięższy gatunek ptaka latającego na świecie! Rekordzista pochodzi z Polski !
[zobacz: http://en.wikipedia.org/wiki/Mute_Swan ]. Trzepot skrzydeł słyszany jest z odległości kilkudziesięciu metrów, a lądowanie na wodzie przypomina kontrolowaną katastrofę. Nic więc dziwnego, że lubi robić piesze i rodzinne wycieczki. 

 

 

Łabędź klasycznie…

i rodzinnie…

„Brzydkie kaczątka”… hm…? Ta nazwa lepiej pasuje do Łyski (Fulica atra):

 

Tak, ale w Bytomiu, w zespole Przyrodniczo-krajobrazowy „Żabie Doły” można spotkać blisko 130 gatunków ptaków! Dziś przedstawiamy tylko Cygnus’a.

Na bilard – tylko pod Złotą Koronę

 

Plany najokazalszej kamienicy przy ulicy Krakowskiej – pod numerem 44 – sporządził w marcu 1897 roku mistrz murarski Robert Satke dla oberżysty Isidora Böhma.

Jednak już następnego miesiąca zmiany na tych planach zaakceptował nowy właściciel – Johann Prassek. Jak głosi trzymana przez aniołka wstęga – dom ukończono w roku następnym. 

W 1899 roku kamienica znowu zmieniła właściciela. Został nim Maks Angers (1876-1941). Angers prowadził w Bytomiu fabryczkę i hurtownię alkoholi. W kamienicy przy ulicy Krakowskiej otworzył sklepy (wejścia po bokach) oraz restaurację i szynk. Subtelnej różnicy między tymi pojęciami nie potrafię wyjaśnić (w oryginale: „Restaurant” i „Schank-lokal”), restauracja była prawdopodobnie czymś wykwintniejszym. W tylnym pomieszczeniu za restauracją można było nawet pograć w bilard. Do obu lokali wchodziło się przez główną bramę zwieńczoną złotą koroną. Po lewej znajdowała się restauracja, po prawej – szynk. Dziś oba wejścia są zamurowane, ale o świetności lokalu świadczą stiukowe dekoracje na ścianach i suficie sieni. Na fryzie przedstawiono dionizyjskie prace i zabawy małych dzieciaków – zbierających i wrzucających winorośl do wielkiej beczki, grających na instrumentach i tańczących czy ucztujących przy stole. 

Kilka lat później powstał tutaj także Hotel Goldene Krone (Złota Korona) wymieniony w Książce adresowej z 1913 roku . Maks Angres po ślubie z Różą Schickler wyjechał do Hamburga i jak się zdaje, nie prowadził już w Bytomiu interesów, a jedynie wynajmował należąca wciąż do niego kamienicę. Późniejsze losy tego żydowskiego małżeństwa, zakończone tragiczną deportacją do Mińska opisuje Hildegard Thevs na stronie kamieni pamięci. Losy bytomskich żydów są dziś w ich mieście całkiem zapomniane. Zapomniana jest także ta piękna, ale zaniedbana kamienica.

 

Wszystko to można zmienić i przywrócić blask naszym zabytkom!

Jo się pytom – to jest Bytom?! – cz. 3

Opinie bytomian o Agorze są bardzo spolaryzowane. Czego złego by o niej nie mówić, trzeba przyznać, że dzięki niej Śródmieście doznało estetycznego kopa. Jej powstanie ściągnęło tu inwestorów, którzy z kolei zainwestowali w okoliczne kamienice. Poniższe zdjęcia są najlepszym tego dowodem i przy okazji kolejnym świadectwem, że w Bytomiu jest pięknie!

Ul. Dzieci Lwowskich:

Ulica Dzieci Lwowskich w Bytomiu

Ul. Jainty:

Kamienica w kratkę na ul. Jainty

Ul. Browarniana:

Bytomski neogotyk

Ulica Browarniana

Zobacz poprzednie części:

Zagadka północnego portalu

Kruchty do kościoła Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny to miejsca gdzie czas się zatrzymał. Można usiąść przy południowym wejściu i zapomnieć o III Rzeczpospolitej, Polsce Ludowej, Trzeciej Rzeszy, Republice Weimarskiej, Cesarstwie Niemieckim, Królestwie Prus. Zapomnieć o węglu i stali, elektryczności, a nawet internecie. Cofnąć się daleko do XVI wieku, a może i dalej. Dziś przypatrzmy się mniej znanemu portalowi północnemu, Jest on równie ciekawy, a tematyka zdobiących go rzeźby stanowi nierozwiązaną do dziś zagadkę.

Renesansowy portal profilowany przez wałki i wklęski zamknięty jest łukiem półokrągłym. Po bokach zdobią go dwa pilastry. W górnej część trzonów obu pilastrów znalazły się postacie: po prawej kobiety w turbanie, z mieczem odcięta głowa – to Judyta lub według innych Herodiada; po lewej – rycerza w zbroi.

Ponad pilastrami i odcinkami belkowania widzimy o wiele większe płaskorzeźby. Po prawej stronie brodatą postać we włosiennicy wskazująca palcem na księgę, na której widnieje baranek z krzyżem. Baranek to oczywiście Baranek Boży – symboliczne wyobrażenie ofiary Chrystusa, a postać we włosiennicy to Jan Chrzciciel.

Po drugiej stronie znalazło się wyobrażenie równie skomplikowane co i zagadkowe. To kłębowisko twarzy i rąk. Doczekało się ono kilku interpretacji, ale żadna z nich nie była na tyle przekonująca, by zakończyć dyskusję. Na płaskorzeźbie przedstawiono trzy twarze rożnej wielkości, trzy dłonie oraz węża.

Największa głowa przedstawiona jest po stronie lewej, jest zaokrąglona jak księżyc w pełni – i może to być personifikacją tego ciała niebieskiego.

Średniej wielkości męska głowa po prawej stronie ma fantazyjną brodę i wąsy oraz równie oryginalne nakrycie głowy (czapkę lub hełm) opadające aż na oczy. Zęby tej postaci są mocno zaciśnięte, jak można się domyślać z bólu lub wysiłku. Stój i broda wskazują, że jest to postać o orientalnym pochodzeniu.

Pośrodku znalazła się najmniejsza główka – lalki, dziewczynki lub młodej kobiety. Wokół niej wyrzeźbiono ramię w szerokim bufiastym rękawie, a poniżej druga ręka trzymająca coś w rodzaju pędzla. Trzecia ręka, a w zasadzie jedynie koniuszki palców – wyłaniają się za głową brodacza – obok widać szyszkę, a poniżej węża. Czy jest to zespół maszkaronów, mających tylko zdobić portal i intrygować oglądającego, czy raczej postacie te nawiązują do jakieś opowieści z biblii?

Ksiądz Józef Szafranek (Schaffranek) widział tutaj proroka Jeremiasza (brodacz), Izrael (mała główka) oraz wschodnie imperia mu zagrażające (wielka okrągła głowa). Bibliotekarz z Goerlitz, Johann Carl Otto Jancke sugerował – że brodacz to Nehemiasz. Ja zastanawiałem się czy brodata głowa z zaciśniętymi zębami nie jest odciętą głową Holofernesa. Czytelnikowi proponuję samodzielnie zmierzyć się z zagadką północnego portalu kościoła Mariackiego.

Jo się pytom – to jest Bytom?! – cz. 2

Bytom jest cudowny. W ostatnich latach dużo łatwiej można podziwiać jego urodę, ponieważ z roku na rok remontowanych jest coraz więcej kamienic. Okres od 2006 roku to szczęśliwy czas dla bytomskiej starówki, ponieważ jej rewitalizacja znacznie przyśpieszyła. Główną przyczyną jest wybudowanie Agory, ale także zmiana zasad sprzedaży miejskich kamienic, które wymusiły na nabywcach szybkie przeprowadzenie remontu i wyeliminowały spekulantów. Poniżej przedstawiam kolejną porcję zdjęć naszego pięknego Bytomia:

Ul. Gliwicka:

Kamienice przy Gliwickiej i Dzieci Lwowskich

Zrewitalizowana ul. Gliwicka w Bytomiu

Ulica Gliwicka w centrum Bytomia

Poprzednia część – ul. Dworcowa i Rycerska >>>

90 lat temu wróciły tu wojska niemieckie

Kilka dni temu hucznie obchodzono 90. rocznicę przyłączenia części Górnego Śląska do II Rzeczypospolitej. Natomiast wczoraj po cichu minęło 90 lat od powrotu Bytomia we władanie niemieckie. Dokładnie 4 lipca 1922 roku w atmosferze święta do miasta wkroczyła 2. i 3. Kompania 5. Pułku Piechoty ze Szczecina…

Wraz z początkiem 1920 roku wszedł w życie traktat wersalski, zgodnie z którym mieszkańcy górnośląskich miast mieli zadeklarować, w jakim państwie chcą żyć: w Niemczech, czy Polsce? 21 marca 1921 roku większość bytomian opowiedziało się za pozostaniem w granicach Republiki Weimarskiej. Spośród 40 091 głosujących, aż 29 890 (72,3%) wskazało Niemcy. Trzeba jednak wiedzieć, że wówczas granice Bytomia obejmowały jedynie obecne Śródmieście. Dzisiejsze dzielnice były samodzielnymi gminami, gdzie – z wyjątkiem Bobrka – plebiscyt wygrała Polska.

Ostateczną decyzję o przynależności terytorialnej podjęła jednak Rada Ambasadorów. W Niemczech pozostawiono dzisiejsze Śródmieście wraz z Rozbarkiem, Karbiem, Miechowicami, Stolarzowicami, Górnikami, Bobrkiem i Szombierkami. Cała reszta obecnych dzielnic znalazła się w Polsce. Doprowadziło to do kuriozalnej sytuacji, ponieważ granica podzieliła gospodarstwa rolne, linie tramwajowe, a nawet chodniki górnicze. Nie trzeba chyba tłumaczyć, że rodziło to duże problemy dla mieszkańców.

Mapa Bytomia z 1925 roku

Niemniej w dniu 4 lipca 1922 roku miasto świętowało, co doskonale widać na zachowanych zdjęciach. Na placu Kościuszki ustawiono wysoką na dwa piętra bramę tryumfalną, przez którą przemaszerowali żołnierze Reichswehry. Witały ich tłumy wiwatujących bytomian, machających radośnie kapeluszami.

Wkroczenie Reichswehry do Bytomia

Historiograf, Józef Piernikarczyk tak relacjonował te wydarzenia:

„Miasto pełne ludzi – ale znacznie mniej niż w Katowicach. Idziemy przez ulice dobrze tak nam znane. Przez publiczność zupełnie niemiecką przepychają się świetnie ubrani, rumiani, wysocy, aroganccy Anglicy. Obracając laseczkami w rękach spod hardych swych płaskich czapek patrzą z wyzywającym wyrazem znudzenia na tłumy. Publiczność też spokojna. Mowy polskiej nie słychać wcale. Podobno niebezpiecznie jest tu mówić głośno po polsku. Skręcamy na ul. Gliwicką, gdzie stoi hotel Lomnitz, siedziba dawnego Komisariatu Plebiscytowego. Już nikogo nie ma. W budynku, w którym mieściło się kiedyś centrum tego, co stanowiło siłę polskości na Śląsku, dziś głucho. Drzwi żelazne, wprawione w okresie czasów plebiscytowych, dziś stoją otworem. nikt ich nie potrzebuje strzec – już Niemcy nie będą napierać na nie, bo już za późno… Jeszcze dziś, gdy już sztandar niemiecki wisi nad dworcem bytomskim, Niemcy w Bytomiu pokazują sobie tę niezłomną twierdzę naszego ducha.”

Z kolei dr Arthur Riedel tak opisywał ten dzień:

„Akordy radości drgały we wszystkich sercach. Skończyły się czasy cierpień, w których doświadczano samowoli francuskich oddziałów a w nocy zamachów powstańczych. Za nami jest czas, gdy francuska kawaleria z gołą bronią zaatakowała bezbronny tłum… gdy Francuzi celowali w okna domów a karabiny maszynowe na czołgach straszyły przechodniów, gdy krew bytomian plamiła ulice. Teraz znów mogły rozbrzmiewać niemieckie pieśni, znów mogły powiewać niemieckie chorągwie, które przez dwa i pół roku musiały pozostawać w ukryciu. Takiego dnia wspólnej, najgłębszej radości nasze miasto rodzinne nie przeżywało nigdy dotąd. W oddziałach wojsk i policji pozdrawiano wysłanników niemieckiej ojczyzny.”

Od tego momentu Bytom stał się oczkiem w głowie niemieckich władz. Miasto „wcinające” się w terytorium Polski miało niezwykle duże znaczenie propagandowe. Rzesza za jego pomocą starała się demonstrować swoją wielkość. W ten sam sposób Polska posłużyła się Katowicami. W skutek rywalizacji dwóch krajów oba miasta przeżywały lata bardzo dynamicznego rozwoju, podczas których powstało wiele spektakularnych obiektów. W Bytomiu m.in. Muzeum Górnośląskie, kino Gloria, dworzec kolejowy, pływalnia kryta oraz całe kwartały zabudowy mieszkalnej, a w Katowicach drapacz chmur i Muzeum Śląskie.

Po 23 burzliwych latach niemiecki Beuthen stał się polskim Bytomiem…

***
Cytaty pochodzą z książki „Historia Bytomia 1254 – 2000” autorstwa Jana Drabiny.

Zdjęcie dnia (z 8 grudnia 1932 roku)


[Stary cmentarz żydowski wg Beuthen O/S, Berlin 1929, s. 48]

W 1932 roku tygodnik Oberschlesien im bild (Górny Śląski w obrazach) wybrał na zdjęcie dnia widok starego cmentarza żydowskiego na dawnych wałach miejskich Bytomia.

 
[Stary cmentarz żydowski wg Oberschlesien im Bild, 1932, nr 50, s. 8]

Kilka lat później rozpoczęły się prześladowania ludności żydowskiej, a w 1939 roku miasto „wykupiło” teren starego cmentarza. Ostatecznie zlikwidowano go na początku lat sześćdziesiątych XX wieku. Dziś pozostało po nim tylko kilka archiwalnych zdjęć i kilkanaście macew przeniesionych na „nowy” cmentarz żydowski przy ulicy Piekarskiej.


[Stary cmentarz żydowski ok. 1955 r., wg J.Drabina, Historia Bytomia, Bytom 2010, s. 362]

Krótka historia.
Cmentarz założył w 1732 roku Izrael Böhm, na terenie podarowanym przez Lazarusa Henckel von Donnersmarcka. Cmentarz usytuowany był tuż za murami miejskimi w pobliżu bramy Gliwickiej. Do dzisiaj w tym miejscu znajduje się skarpa – pozostałość dawnej suchej fosy. W połowie XIX wieku dokupiono dalszy teren, powiększając jego obszar do 0,26 hektara.



Brama ogrodzenie od Kaiserstraße (obecnie ulica Piastów Bytomskich) zaprojektował w 1866 roku Goldstein.

Przy Kaiserstraße, na północ od cmentarza znajdował się także dom przedpogrzebowy. Po wyznaczeniu nowego cmentarza (przy ulicy Piekarskiej) w 1866 roku liczba pochówków tutaj znacznie zmalała, a ostatni odbył się w 1897 roku. Nigdy nie dokonano tutaj ekshumacji – dlatego dla ortodoksyjnych żydów miejsce to wciąż pozostaje cmentarzem. 


[Macewy ze starego cmentarza, na prawej widoczna data 5 Adar 517 roku wg małej rachuby, czyli 25 lutego 1757 r.]

Jo się pytom – to jest Bytom?!

Bytom jest piękny! Zawsze tak uważałem i nadal tak twierdzę. Z kolei w opinii wielu osób jest brzydki, ale wynika to tylko z tego, że wiele budynków jest zaniedbanych, co nie znaczy, że nie są ładne. Architektura Bytomia jest fantastyczna i na przykładzie wyremontowanych kamienic można przekonać się, jaki tkwi tu potencjał piękna. Aby to udowodnić, rozpoczynam na blogu cykl fotograficzny, przedstawiający zadbane zakątki miasta. Czas zacząć!

Ul. Dworcowa:

Ulica Dworcowa

Deptak w Bytomiu

Ul. Rycerska:

Ulica Rycerska w Bytomiu

To na razie niewielka próbka. Ciąg dalszy nastąpi… 🙂