Idź kur…cze na wybory!

Ulubioną rozrywką bytomian jest narzekanie na własne miasto. Potrafią to robić zawsze i wszędzie, w każdym towarzystwie i okolicznościach. Każdy powód jest dobry, żeby wyznać wszem i wobec jak jest źle w tym mieście. Dziwne więc jest, że przy takiej skali narzekactwa jest tak słabe zainteresowanie wyborami. Okazuje się bowiem, że większość z tych malkontentów nie powinno bluzgać na Bytom, bo nie poszło do urn.

W 2006 roku w wyborach wzięło udział zaledwie 31% uprawnionych do głosowania. W drugiej turze było to już tylko 25%, co oznacza, że o wyborze prezydenta zadecydowała ledwo ćwiartka ludności tego miasta! W tym roku w I turze zagłosowało 34% bytomian. Ile dziś pójdzie do urn?

Jeśli czujesz się związany z tym miastem i zależy Ci na jego przyszłości, to idź kurna na wybory! Jeśli tego nie zrobisz, to siedź później cicho.

Kozacka kładka

W Polsce kładki dla pieszych kojarzą się raczej z brzydotą. Nic dziwnego, skoro zwykle używało się do ich budowy najtańszych materiałów i nie poszukiwano interesujących form, które mogłyby urozmaicić przestrzeń publiczną. W innych miejscach na świecie często można spotkać wyjątkowe obiekty, będące nierzadko same w sobie atrakcjami turystycznymi.

Kładki dla pieszych powoli znikają z krajobrazu naszego miasta. Jedna musiała pozostać, ponieważ nie można jej w żaden sposób zastąpić. To obiekt nad skrzyżowaniem ul. Wrocławskiej i Kolejowej. Jeszcze niedawno strach było na nią wchodzić. Cała konstrukcja się ruszała i w wielu miejscach była przerdzewiała. W końcu padła decyzja o jej remoncie. Wyburzono schody, zdemontowano poręcze, zrobiono po prostu gruntowną roz******lankę :P. Dziś już można podziwiać efekty. To może nie jest jakaś perełka architektoniczna, ale na pewno nowa jakość jeśli chodzi o przestrzeń publiczną w Bytomiu. Poręcze wykonane są ze stali nierdzewnej, lekko pochylone do wewnątrz i podświetlone. Wieczorem wygląda wyśmienicie. Zobaczcie:

kładka nad Wrocławską

kładka nad Wrocławską

kładka nad Wrocławską

fot. E. Zielińska

Życie po życiu

Lata powojenne nie były dla Bytomia zbyt dobre. Miasto uległo znacznej degradacji, co niestety jest odczuwalne do dziś. Całe szczęście Bytom znów złapał wiatr w żagle i od kilku lat wyraźnie budzi się ze śpiączki. Doskonałym dowodem są ruiny, które do tej pory raczej odstraszały, niż zachęcały, a obecnie są magnesem dla inwestorów. Spójrzcie jak zmieniały się bytomskie ruiny!

Cieszy fakt, że w trakcie remontów są kolejne ruiny. Mam nadzieję, że już niedługo nikt nie będzie pamiętać, że Bytom był zaniedbanym miastem. Liczę, że wszyscy będą zachwycać się urokami jego zabytkowej architektury, która jest najwspanialsza na całym Śląsku!